czwartek, 11 kwietnia 2013

Coś



2006
COŚ


27.09
Wczoraj zrobiłam test. Jest ciąża. Wydaje się to nieprawdopodobne, ale jest. Możesz się człowieku zabezpieczać, możesz w ogóle nie kopulować- jak ci jest pisane to dostaniesz! Czułam podskórnie ze te prochy nie są fajne. Bez przerwy bolała mnie głowa . I właśnie postanowiłam je zmienić. O miesiąc za późno kobieto!
Nie chcę ale chyba muszę….Bazyli ma 7 lat, Klemon 6. W tym roku pierwszy raz spędziliśmy normalne wakacje. Byliśmy na kajakach, na rowerach. I to wystarczy! Teraz znów pampersy. Ja tego nie zniosę! A jak ja mam o tym powiedzieć Piotrowi? Jak mam mu powiedzieć, że w jego design'erskiej umywalce w naszym nowym domu będę myła dupę bachorowi???? Że koniec z wolnością, na którą wreszcie zapracowaliśmy? To nie jest sprawiedliwe!!!



Pierwszy raz w życiu ukrywam coś przed nim w nadziei, że problem zniknie, że go nie będzie. Mogłabym tak na przykład dostać okres- zarodek się nie przyjął – o jaka szkoda... Patrzę na mojego męża, najbliższego mi człowieka, i nie wyobrażam sobie jak mam mu to powiedzieć. Klops. Kicha. Ja tego nie przeżyję! Mam 37 lat i naprawdę nie dam rady wstawać w nocy do dzieciaka. A co z firmą? Przecież beze mnie to wszystko się rozpadnie i zostaniemy bez środków do życia!

Cholera, może ta druga kreska wyszła niechcący? Kupię jutro drugi test. Zawsze to jakaś nadzieja. I póki co nie idę do ginekologa. Pokazałby mi wtedy na USG głowonoga, rozczuliłabym się i po mnie. Nie chcę być już więcej matką!
28.09.
Nie, nie potrafię powiedzieć Piotrowi. Cały wczorajszy wieczór czaiłam się, ale ciągle był niewłaściwy moment – dzieci jeszcze nie spały, potem przyjechał Szymon. A ja nie chcę pozbawiać Piotra złudzeń. Niech się jeszcze cieszy nowym domem, sypialnią tylko dla nas i oddzielnym piętrem dla dzieci. Przecież kolejne dziecko oddali nam wizję sypialni tylko dla nas na kolejne dwa lata. I znów wszystko będzie w kupach i kaszkach. I trzeba będzie wszystko chować wysoko. Nie chcę! Musze mu powiedzieć!. Może razem zadecydujemy. Ja sama nie umiem!
Dziś wieczorem mu powiem...

29.09
Powiedziałam w toalecie w pracy. Przytulił. Pocałował. Nie jest na pewno zachwycony. Ale będzie wstawał w nocy ...

26.05.2007 roku , w Dzień Matki, przyszła na świat Estera. Najpiękniejsza i najmądrzejsza dziewczynka na świecie. Nasza wielka miłość, która w sposób cudowny odświeżyła nasze życie....

6 komentarzy:

  1. To wszystko przez te cholerne bociany: http://meteor2017.blogspot.com/2013/02/wszystko-przez-te-bociany-czyli-plaga.html

    Zarąbista wanna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym czasie boćki właśnie odlatywały. Chyba pozbywały się resztek niezagospodarowanych zawiniątek przed długa drogą....
      Zapraszamy Kluskę na kąpiele - wanna stoi całe lato u nas w ogrodzie..

      Usuń
  2. Czułam się podobnie przy pierwszym, chyba dwa dni się czaiłam, jak powiedzieć Tomiemu. Nie miałam pewności, bo to mógł być rak, czego bałam się jeszcze bardziej. Zanim zobaczyłam dwie kreski (skubane pojawiły się od razu, jakie tam dwie minuty), to przez 2 tygodnie miałam grypę żołądkową albo zatrucie po kuskusie (latały dwie wersje niezależne). A że problemy żołądkowe miewałam od zawsze, to się nikt prędko nie zorientował (chyba, że się przyznaliśmy). W sumie ciąża zaczęła być widoczna jakoś w 5 miesiącu. Tak trochę. ;)

    Teraz się z tego niby śmiejemy, ale byliśmy totalnie przerażeni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałem kiedyś dziewczynę - Estera miała na imię. Byłem z nią na balu maturalnym. Kochałem się w niej na zabój, ale ona trzeźwo patrzyła na życie. Jestem starsza o 2 lata powiedziała i z czasem uniesienie mineło.... Teraz, przez syna sąsiadki nauczyciela przesłałem jej pozdrowienia, też nauczycielki - już emerytki. Pozdrawiam i...pisz, pisz i pisz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Do poprzedniego wpisu. Na forum rowerowym funkcjonuje jako Waldemar a awatar Pirat.

    OdpowiedzUsuń