piątek, 12 kwietnia 2013

Pranie brudów

1987-1991 PRANIE BRUDÓW

Od czasów licealnych wszystkie moje przyjaciółki  brat anektował na swoje dziewczyny. Wcześniej czy później tak musiało się stać! Tragedia. Z dużym problemem "pozyskiwałam" nowe bliskie mi dziewczyny, a chwilę później tonęły już w objęciach Maćka. I przestawały automatycznie być moimi przyjaciółkami...A gdy je porzucał, to tym bardziej – byłam przecież siostrą wroga...Tak było z Renatą, Izą, Sylwią...pewnie jakbym pogrzebała w pamięci to znalazłabym jeszcze kilka, z którymi nie zdążyłam się dobrze zaprzyjaźnić a on już je „porwał”...



Justynę poznałam na studiach. Mieszkała w akademiku w jednym pokoju z Ewką (nie lubimy) i Gośką (lubimy). Tworzyłyśmy we trzy całkiem zgraną paczkę. Niewiele nas było dziewczyn na roku, tym bardziej trzymałyśmy się razem. W sumie fajnie studiować z samymi facetami – jest w czym przebierać..... Gośka jako jedyna z racji swojego wzrostu (prawie 190cm) nie była podrywana. Postanowiłyśmy więc z Justyną ją wyswatać, Wpadł mi do głowy genialny pomysł: mój brat! On przecież lubi moje koleżanki podrywać i jest bardzo wysoki! Odstąpię mu więc Gośkę, czasami umiem się dzielić ...

Przyprowadziłam do akademika Maćka na specjalnie na ten cel zorganizowaną imprezę w pokoju dziewczyn . Ten, rozejrzawszy się postanowił podrywać Ewkę (nie lubimy!). Justyna ratując sytuację zaczęła wiec podrywać Maćka. I tak się zaczęło...Kolejna przyjaciółka w szponach brata....I tym razem na dłużej... Zamieszkali nawet razem w naszym mieszkaniu....Szkoda jej dla niego - dużo lepiej, gdyby jednak została dalej moją przyjaciółką.. No ale z drugiej strony- byliśmy już w komplecie - Maciek z Justyną w jednym pokoju, ja z Jackiem w drugim. Lepiej mieć w sąsiedztwie  kogoś znajomego, niż jakąś obcą babę!

Jako dwie rodziny żyliśmy w atmosferze absolutnego pokoju. Jak się komuś chciało, to sprzątał w kuchni. Jak się nie chciało- był bałagan. „Oni” mieli lewą komorę w zlewie, my prawą. Generalnie mimo tego, że mieszkanie było małe a każde z nas zupełnie inne, nie było żadnych większych scysji. Robiliśmy wspólne imprezy, od czasu do czasu wspólne obiadki również. Kiedyś spierając się o miejsce w łazience odbyliśmy nawet wspólną, czteroosobową kąpiel w jednej wannie... Zgodnie jednak z dotychczasową zasadą nie przyjaźniłam się już z Justyną...
Wkrótce zostałam ciocią – urodziła się malutka i kochana Iga...a łazienka wypełniła się pieluchami tetrowymi...

Pojechałam z kapelą męża na jeden dzień do Berlina Zachodniego. Rano przyjazd, wieczorem wyjazd. Oni grali na ulicy , ja zbierałam kasę. Boże, jaki inny świat! Ludzie kolorowi, ulice kolorowe, w sklepach półki uginające się od towaru. Wszystko apetyczne, pięknie podane, cudne wystawy...Chciałabym zostać w tej bajce na zawsze! 
Wracaliśmy na jednej nodze. Ledwo upchaliśmy się do pociągu - cała Polska jeździła na handel do Berlina – to był jedyny bezwizowy kawałek zachodniego świata.... Stałam 8 godzin na jednej nodze...Ale i tak warto było! W ciągu kilku godzin grania zarobiliśmy z Jackiem na pralkę automatyczną. Teściowa zdobyła gdzieś informację, w którym sklepie będzie dostawa. Nockę koczowaliśmy pod drzwiami sklepu na zmianę. Rano kupiliśmy piękną, nową praleczkę – Lunę. Dotarła do naszego domku wieczorem. Rozpakowaliśmy i wszyscy zasiedliśmy na wannie oglądać nasze pierwsze w życiu Pranie Automatyczne. Pralka sama kręciła, płukała wyżymała! To absolutna rewelacja w porównaniu z nasza Franią! Panowie długo nie wytrzymali. Wyszli. Ja i Justyna jednak siedziałyśmy dalej. Przyniosłyśmy sobie winko (potem następne), zrobiłyśmy kanapeczki. I patrzyłyśmy. Panowie robili już swój hałas w pokojach, a my tu, we własnym świecie. Pieluchy przewalały się po bębnie. Jedno pranie, drugie, trzecie. Jak fajnie kręcą się kolorowe rzeczy - to prawie jak dobry film...jak dobrze, tyle czasu będzie można zaoszczędzić teraz na przyjemności...... 
Po długich godzinach spędzonych z bratową w łazience na wpatrywaniu się w pralkę poczułam, że mój brat nigdy nie będzie miał ze swoją żoną takiego porozumienia jak mam ja. Bo on po prostu nie jest kobietą!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz