środa, 12 grudnia 2018

Telegram

  Dawno, dawno temu, gdy nie było jeszcze komórek  (ale mój rower już z pewnością był), ludzie musieli żyć jakoś inaczej. Rodzicie nie wiedzieli, gdzie aktualnie przebywają ich dzieci, a te nie mogły zadzwonić do nich i poprosić o podwózkę do domu (tak, tak, Eska, o Ciebie tu chodzi ;)), bo zimno. Nie można było również poskarżyć się na bieżąco, że kolega ciągnie za włosy na przerwie, czy też nie wychodząc z domu zamówić pizzę. Naturalnym więc było, że wszyscy byliśmy bardziej bardziej ruchliwi i samodzielni.
Może to brzmi niewyobrażalnie, ale w tych odległych czasach tylko nieliczni mieli w domach telefon. Najszybszą i najskuteczniejszą formą kontaktu z przebywającą daleko osobą był więc telegram, który zwykle dochodził w dobę. Musiał on jednak zawierać  krótką i zwięzłą informację, bo każde słowo kosztowało krocie.
Gdy wyprowadziłam się z domu moim rokrocznym zwyczajem było wysyłanie telegramów do rodziny na urodziny. Najciekawszy był ten do mamy: "Domek, górka, lasek szkoła"- tak w skrócie wyglądałoby wtedy spełnienie jej marzeń. Używając większej ilości słów życzyłam mamie kupna wymarzonego domu na bieszczadzkich leśnych wzgórzach, z możliwością pracy nieopodal.

poniedziałek, 30 lipca 2018

Twardowski gasi światło

    Leżymy rodzinnie na trawie w ogródku i oglądamy księżyc, na którym Twardowski wyłącza powoli światło. Fajny efekt, ale gdy już nastaje ciemność następują długotrwałe nudy....to przecież najdłuższe zaćmienie w naszym życiu, przyjdzie nam czekać prawie dwie godziny na dalszą część "akcji". Gdy więc księżyc robi się na stałe krwisto-beznamiętny szukamy innych zająć. Najpierw oglądamy konstelacje:  Duży Wóz, Mały Wóz, Łabędź, Kasjopea...co tam jeszcze? Nudy. Nawet gwiazdy nie spadają...
I nagle jest! Ruchomy punkt na niebie - satelita! Błyszczy niesamowicie odbijanym światłem słonecznym. Zaczynają się rozmowy o tym, jak jest daleko, po co i dlaczego ktoś go wypuścił w kosmos. No i ile ich jest. Tych potrzebnych  (1200) i tych, które są już tylko kosmicznymi śmieciami (prawie 6 tys! większych i mniejszych obiektów. Wśród nich jest nawet rękawica kosmonauty!) Zaczynamy liczyć te "ruchome gwizdy", konkurować, kto ich więcej wypatrzy (oczywiście oczy naszej córki okazują się najbystrzejsze). Zabawa wciąga nas do tego stopnia, że prawie przegapiamy przywrócenie przez Twardowskiego światła na księżycu...
Bywają chwile, gdy cywilizacja  i technika są równie pociągające, jak  pierwotna natura świata

środa, 4 kwietnia 2018

Odcinek kosmetyczny

Mężczyźni to mają czasami lepiej. Podkreślam  słowo "czasami", bo generalnie rzecz biorąc większość z nich jest pantoflarzami, czego im absolutnie nie zazdroszczę. Mają jednak  pewne fizyczne zalety: ich ciało dłużej broni się przed starością. Podczas gdy w pewnym wieku kobieca twarz więdnie, ich nabiera męskiego wyrazu. My coraz starsze i obwisłe, oni coraz dojrzalsi.

piątek, 16 marca 2018

Kabaret



W aptece.

Kolejka niewielka, starsza pani przy okienku może więc pożalić się nieco dłużej. Na oczy, wątrobę i starość. Wszystko to jednak odbywa się z humorem. Gdy jednak przychodzi do płacenia nastrój się gwałtownie zmienia

-16,50? Boże co za czasy! Żydkom tę Polskę wyprzedają, a my za to płacimy Dotacje na te ich cmentarze dają milionowe, a nasze groby się sypią. Gdzie tu sprawiedliwość, tak obcym rozdawać? Żadnej godności naszej narodowej już nie ma!
Pani w okienku dalej słodko przytakuje.

Ruszyłam w kierunku kobiety- niby pieprzy sobie bzdury, ale nie można wobec takich postaw być obojętnym - bierność jest przecież przyzwoleniem. Zanim jednak coś powiedziałam ujrzałam ją z bliska-małą siwą staruszkę z zamglonymi oczami. i trzęsącymi się dłońmi..Nie miałam serca.....


Teraz myślę, że jednak powinnam była. Więc przynajmniej sobie napiszę.