Wiosna. Jest pięknie, ciepło...Ja jednak po ostatniej mojej wyprawie rowerowej ( tu czytaj) mam ciągle jeszcze niedosyt zimy... Trzeba ją odnaleźć! Ruszam więc znów na samotną przejażdżkę... Jadę na południowy kraniec naszego kraju, w Tatry - tam podobno wciąż jeszcze śnieg.
Marzy mi się wtaszczenie mojego "rumaka" gdzieś ponad chmury, najwyżej jak się da...Nie wiem jednak, czy pozwolą na to warunki pogodowe..Z pewnością jednak dotrę na tyle wysoko, żeby pięknie pożegnać się z zimą!
Mój "Garnier" mówi, że do Zakopanego mam 460 km polnych dróg i małych szos, z tego sporo pod górę... Cztery dni powinno mi wystarczyć.... A co zrobię w Tatrach? Tak naprawdę nie mam pojęcia...tę historię przeczytacie i obejrzycie dopiero po moim powrocie....
Moi sponsorzy zadbali o to, abym tym razem mogła spać już gdziekolwiek w plenerze(również na przystankach autobusowych ;)) :
- Mój stały partner w podróży, firma Brubeck podarowała mi kolejną porcję idealnie sprawdzających się, cieplutkich i oddychających ciuchów.
- Firma Małachowski przysłała mi profesjonalny śpiwór puchowy - lekki i bardzo, bardzo ciepły.
Dziękuję!
Ruszam 5 kwietnia. Proszę, trzymajcie kciuki za moją wielką wyobraźnię i umiarkowane szaleństwo (a może na odwrót ;))
Droga Wrono Bez! Tu inne Wrony Z.... i to całkiem sporymi ogonami :)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy takie przygody. Lubimy również kibicować innym. Zatem trzymamy kciuki za Twoją wyprawę, życzymy mnóstwa przygód i ekstra relacji po powrocie.
Trzymam kciuki, wiatru w plecy! I czekam na relację:)
OdpowiedzUsuńWallsony życzą powodzenia !
OdpowiedzUsuńPs. Literówka w linku małachowskiego ;)
Tuba Żyrardowa też trąbi o wronie bez ogona
OdpowiedzUsuńNo no nieźle ta trasa/cel wygląda :)
OdpowiedzUsuń