21.01.2014
Ksiądz dorwał mnie jak wchodziłam na podwórko....Dobra, niech wejdzie, nie znam go, może mądry i jakoś mnie wewnętrznie "ubogaci"...
Na początek rozejrzał się w poszukiwaniu "akcesoriów" do święcenia..
- proszę się nie rozglądać, nie mamy takich rzeczy...
- a to ja sobie znak krzyża zrobię. Pozwoli Pani?
- jak Panu będzie z tego powodu raźniej...
- zdecydowanie!
Zaczynało się więc sympatycznie. Niestety chwilę później pastwił się już nad nami 10 zwrotkami kolędy (ja + synkowie + ich dwóch kolegów . 4 głosiki podczas mutacji i jeden fałszujący. Oszaleć można! ). Wkurzył mnie, ale starszym okazujemy szacunek, więc jakoś wytrzymałam...