Wyobraź sobie, że praca którą wykonujesz nie pozwala Ci założyć rodziny. Ba, nie pozwala Ci nawet uprawiać seksu. Poddajesz się temu, bo szczerze kochasz tę robotę i wierzysz w zbawienny wpływ na ludzkość tego, co robisz. Nie jest jednak tak, że możesz pozbyć się myśli o seksie - natura stworzyła nas wszystkich na tyle wyrafinowanie, że jest on częścią naszego bytu. Mimo szczerych intencji, mimo zawierzenia duszy i ciała swojemu szefostwu, często myślisz jak niewyżyty nastolatek - wszystko ci się z dupą kojarzy: gesty, uśmiechy, słowa, przedmioty.
Teraz wyobraź sobie, że jest w Twoim otoczeniu grupa ludzi,
którzy walczą nie o seks (bo oni z racji innych od Twoich życiowych wyborów
mogą go sobie uprawiać z kim chcą i kiedy chcą) ale o to, by mogli z bliską
osobą z którą ten seks robią pójść ulicą za rękę. Tak, z osobą, z którą
uprawiają SEKS i którą kochają. Jako że ty tego robić nie możesz, przy słowie
SEKS włącza Ci się czerwone światełko... nie możesz spokojnie wysłuchać o
jakiś prawach tych ludzi skoro ty ich nie masz, a (z racji niewyżycia) przed
oczami masz już tylko obraz Sodomy i Gomory, jaką ONI muszą robić w zaciszu
sypialni... Drażni Cię ten ich protest? Zapewne. Skoro Ty musisz żyć w
celibacie, to dlaczego akurat oni mają mieć aż tyle praw!? Jak muszą niech
sobie ten seks "robią", ale po co się tak obnosić? (jeśli Tobie
się seks zdarza, to się przecież z tym nie obnosisz)
A teraz wyimaginuj sobie, że te osoby postanawiają walczyć o
swoje prawa wieszając symbole swojego protestu w Twojej pracy - w
miejscu, gdzie o seksie się przecież (dobrze) nie mówi. Co prawda to Twój Szef
podobno stworzył człowieka, seks, również tych protestujących ludzi z ich
seksualnymi preferencjami (jest więc naturalnym, że reklamacje też do niego), ale nie mówmy o tym proszę głośno i udawajmy, że oni
się bez jego wiedzy i zgody jakoś tak na boku poczęli....
Nie rozpościeram tęczy w kościelnych
przestrzeniach, nie drażnię kleru - w swoim ograniczeniu "zawodowym" takiego protestu nie są w stanie tolerować. Ale wspierając osoby LGBT chciałabym namalować tęczę
wszędzie indziej w przestrzeni publicznej! Chcę wierzyć, że ciągle jesteśmy
otwartym, dojrzałym społeczeństwem.
PS. A jeśli Bóg istnieje to tak samo kocha nas wszystkich!
Oj Wrona, chyba idealizujesz ludzi, którzy mają tę fają robotę. Im (może nie wszystkim) chodzi raczej o to, by nie zakłócał nikt porządku świata stworzonego przez firmę. Proza taka - pieniądze, władza, znaczenie wśród czeredki wiernych, pewnie ciasnota poglądów niekiedy.
OdpowiedzUsuń