poniedziałek, 11 listopada 2013

Stanisława



Panią Stanisławę znam od wakacji. Zatrzymałam się kiedyś zmęczona jazdą na rowerze przed jej małą, wiejską chatką z pięknymi kwiatkami w ogródku. A ona zabrała mnie do domu, dała jeść i pić. I opowiadała...

Od tego czasu jeżdżę do niej regularnie. Uwielbiam atmosferę jej domku, uwielbiam jej naturalnie proste myślenie.. Choć nie wygląda jeszcze na staruszkę i jest w pełni sprawna ma już 83 lata. Szczera, ujmująca bezpośrednia. Po stracie męża (niezbyt udanego, jak sądzę) samotnie wychowała i wykształciła czworo dzieci. Trudne życie...




Zimno dziś. Przyjechałam do ciepłego domku Stanisławy z nadzieją na gorącą herbatę z cytryną. Dostałam i herbatę i obiad. I jak zwykle szczerą pogawędkę. Długo rozmawiałyśmy o śmierci i samotności.

- Pani Stanisławo, a mężczyźni? Czy jak mąż umarł to nie miała Pani potrzeby dzielić z kimś życia i łóżka?

-A wielu chciało. Młoda i ładna jeszcze byłam. Nie to co teraz. Przychodzili, siadali, pili herbatę, żartowali ale ja wiedziałam, że nic z tego nie będzie.

- Żaden się nie nadawał?

- Żaden.

- Nie wierzę....

Tu Pani Stanisława zrobiła się czerwona na policzkach, pochyliła głowę jak przyłapane na gorącym uczynku dziecko, a na jej ustach pojawił się niepewny uśmiech..

- No był taki jeden, co jak na mnie patrzył, to od razu mnie przechodziły dreszcze. Ale jak ja to u siebie odkryłam, to go do domu nawet nie wpuszczałam!

- Dlaczego!?

- Bo zrobiłby ze mną co by chciał. Chwila przyjemności a potem całe życie musiałabym mu służyć i robić na niego. Nie warto było!

-I nie żałuje Pani?

- Od 40 lat tak przychodzi, a ja go zawsze nie wpuszczam. On się nawet nie ożenił. A ja ...no czasami trochę żałuję, bo to dobry chłop jest...ale teraz to już za późno...

Wstała i szybkim krokiem wyszła do kuchni. Zanim jednak jej cień znikł za kuchenną firanką widziałam jak ukradkiem ocierała sobie łzę z policzka...

1 komentarz:

  1. Ciekawy post - kiedyś taki temat by mnie w ogóle nie interesował, ale z wiekiem człowiek się zmienia i inaczej patrzy na życie. A przy okazji pamiętam co robiłem i gdzie byłem 11.11.2013r. - pozdrawiam hej. Kolejny post przeczytany a nie czytam po kolei jak leci tylko tak jakby przypadkowo.

    OdpowiedzUsuń