piątek, 17 stycznia 2014

Użytek ekologiczny

13.01.2014

Styczeń. Do wiosny już z górki..Codziennie rano wstaję chwilkę wcześniej, by obserwować jak dzień wygrywa wojnę z nocą. A dziś praktycznie po raz pierwszy tej zimy mróz i śnieg!.

Jadę na nocną wyprawę do miejsca opisanego czerwoną tabliczką jako "użytek ekologiczny". Od wczesnej jesieni obserwuję tam pracę bobrów. Przyjeżdżając tu raz na kilka dni wyraźne zauważam zmiany w krajobrazie- takie małe zwierzę potrafi spiłować całkiem spore drzewo nawet w kilka dni! A może jest ich po prostu więcej? Ja jednak do tej pory widywałam je tylko pojedynczo. Podglądanie pracy tych zwierząt  w nocy jest ekscytujące! Skąd one wiedzą, z której strony muszą "skrobać", żeby drzewo spadło im we właściwą stronę?




Ruszam rowerem przez ciemny las. Wielka cisza. Las poddał się mroźnej pogodzie. Nawet skostniałe z zimna błoto nie walczy już ze mną i nie wbija mi się w opony...Wszystko pokryte cienką  warstwą śniegu....również  koła, błotnik, szprychy, łańcuch....cudownie!

No ale wracając do "użytku ekologicznego"... Łażę sobie dziś (jak zawsze) po wystających konarach i belkach. A pode mną mokro i ciemno. Stan wody raczej wysoki, lód cieniutki. Bobrów nie ma. Śpią jeszcze, czy schowały się przed mrozem? Jak te zwierzęta mogą się kąpać o tej porze roku i nie marznąć? Chwila zadumy, utrata równowagi (trochę chyba specjalnie to zrobiłam?) i ląduję w wodzie po kolana. Nie mam ze sobą nic na zmianę...w ogóle nic oprócz zapasowej dętki i latarki nie mam.. Siadam więc na pieńku i chwilę zastanawiam się co mam zrobić? Szybko do domu, czy może wzywać "pomoc techniczną?". Strasznie zimno w nogi!. Tymczasem woda zabulgotała i dosłownie obok mnie wynurzył się bóbr. Zamarłam w bezruchu. On też. I mimo przenikliwego zimna w tej właśnie chwili poczułam się prawdziwie spełniona.... Czuję, że  powoli i ja staję się "użytkiem"  z tamtego świata....



2 komentarze:

  1. Pomyśl jak bobrowi musiało być zimno w nogi ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno odkryłem, że ta tabliczka to właśnie "Użytek ekologiczny"... jakoś jak się leci główną, to miga gdzieś z boku. Myślałem że to tabliczka parku bolimowskiego.

    A kawałek dalej, to znaczy przy Suchszym Dopływie Suchej, odmroziłem sobie kiedyś palec... ano byłem na biegówkach, mróz był solidny, wszystko pozamarzane, więc postanowiłem pojechać po Suchszym Dopływie Suchej. Nie przewidziałem jednak że rzeczka to rzeczka i trafiłem na podwójny lód, górna warstwa pod którą było tylko powietrze zarwała się pode mną i zwaliłem się w dolną warstwę która też chyba była cieńsza w tym mejscu i też trachnęła, toteż jedną nogę zmoczyłem. Mróz dwucyfrowy (nie pamiętam, ale mogło nawet być -15 czy 20), do domu kawałek, zanim dotarłem miałem już odmrożony duży palec u nogi - lekko, bo tylko 1 stopnia, ale od tej pory mam wrażliwszy na zimno.

    Tak się zastanawiam, że poparzenie 2 stopnia też miałem chyba na tej samej stopie, ale to już inna historia z Sudetów.

    OdpowiedzUsuń