sobota, 1 listopada 2014

Koło

lipiec 1980



Wakacje. Całą rodziną wybraliśmy się w Bieszczady. Uwielbiam nasze wędrówki z mapą - mama nawet idąc szosą  potrafi zabłądzić, a co dopiero gdy idziemy w dzikich górach po szlaku...A ten stan, kiedy nikt  nie wie, gdzie jesteśmy, kiedy nie wiadomo kiedy gdzieś dotrzemy i gdzie....to takie ekscytujące!
Połonina Caryńska. Oczywiście błądzimy. Ścieżką wytyczoną przez zwierzęta schodzimy w dół.  I chyba tylko  jakimś cudem (lub wiedzeni przez Opatrzność)  przed zmrokiem docieramy do stanicy harcerskiej. Tu, w specjalnie przygotowanych dla turystów namiotach spędzimy noc.
Wystawiliśmy z Maćkiem głowy z namiotu... Rozgwieżdżone niebo nad nami..Ech. cudowne lato! Tylko niech może szybciej przeleci - już nie mogę się doczekać, kiedy mama urodzi nam w końcu tego dzidziusia!

Budzą nas wcześnie rano.  Mama się gorzej poczuła i jest w obozowej izolatce. Zrywam się i biegnę do niej.


Wokół namiotu sanitarnego stoi chyba cały obóz. Wszyscy szepczą, wszyscy mają w sobie jakiś niepokój. Młody chłopak w białym fartuchu stoi z trzęsącymi się rękami. Czego oni się boją?
Wchodzę do namiotu. Mama leży na łóżku polowym w białym prześcieradle. Uśmiecha się.
- wiesz, nasz dzidziuś postanowił wyjść wcześniej z brzucha. I niedługo się urodzi...
Hura! Wreszcie!. Bardzo jestem ciekawa jak będzie wychodził! Mam nadzieję, że to zobaczę...
- a kiedy wyjdzie?
- dokładnie nie wiem. Ale pewnie niedługo.Już jedzie po mnie karetka.
Kto to wymyślił, ze dzidziusie muszą przychodzić na świat w szpitalu? Dlaczego nie można ich sobie wyjąć z brzucha gdzie się chce?!
Tymczasem wszyscy zastanawiają się, czy ta karetka zdąży...może nie?
Niestety, po godzinie wojskowy gazik nadjechał. Zabrał mamę do Ustrzyk Dolnych. Tam urodził się mój braciszek Szymon...

Koło życia i śmierci....dziś odczuwam je szczególnie.

3 komentarze:

  1. Cudne wspomnienia ....... Przytulam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem w Twoich Bieszczadach, czytam, płaczę i myślę o Tobie, Szymku i przemijaniu..

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykłe miał narodziny, niezwykłe miał życie. Hindusi by stwierdzili, taka karma. Może coś w tym jest.

    OdpowiedzUsuń