środa, 17 maja 2017
Weronika
"Jestem Weronika, mam 7 lat. Mama jędza mnie bije!" - to pierwsze słowa z mojego pamiętnika, który obsikany przez kota Fu-fu kilka lat później, nie dotrwał do dzisiejszych czasów. A szkoda, bo bardzo jestem ciekawa swoich dziecięcych światów...
No więc jestem Weroniką. Dostałam to imię po bohaterce filmu "Lecą żurawie", na którym mama była w kinie będąc ze mną w ciąży. A że był to melodramat, to się wzruszyła i imię bohaterki zachowała głęboko w sercu. Dla mnie.
Jako że w dzieciństwie nie poznałam żadnej innej osoby noszącej moje imię, czułam się jedyną i wyjątkową. Nie byłam jedną z kilku znanych mi Agnieszek czy Ani - byłam WERONIKĄ, kimś niepowtarzalnym. Byłam też dzieckiem "charakternym", o czym świadczyć może drugie napisane przeze mnie w pamiętniku zdanie (tu chciałabym donieść, że nie mam traumy z dzieciństwa spowodowanej klapsami otrzymywanymi w tyłek. Powiem więcej - w pewnych okolicznościach lubię je do tej pory 😜) Zawsze miałam w sobie pokłady niezależności, odmienności i zawziętości, które w połączeniu z oryginalnym imieniem tworzyły pewną spójną całość..
Mimo, że w międzyczasie dorosłam (a dziewczyn o moim imieniu na świecie przybyło), zwykle przedstawiam się moim rozmówcom tylko z imienia. Tego wyjątkowego i niepowtarzalnego.
Nie wierzę w "mowę imion" (podobnie w znaki zodiaku) i w to, że w jakiś sposób nadają nam one pewnych cech charakteru itp. Wiem jednak, że w dużej mierze swojemu imieniu zawdzięczam wyjątkowość. Tę, której pozwoliłam rozgościć się we mnie, gdy byłam jeszcze dzieckiem.
A dlaczego taki post? Dziś mam imieniny!
PS. Dzieci moje: Bazyli, Klemensie, Estero! Pamiętajcie - jesteście wyjątkowi!
Wyjątkowe imiona są fajne. Kiedy byłam dzieckiem, Paulina było bardzo rzadkie. Podobało mi się to. I oczywiście swojemu dziecku też musiałam dołatać imię, na które część ludzi reaguhe: "jak?". ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Weronko, niech Twoje imię stanie się również niezapomniane dzięki Twoim przygodom i ciekawym opowieściom. :)
Dziękuję Lavinko!
UsuńTak, Kluska to rzeczywiście rzadkie imię - ja w każdym razie znam jedną ;)
Miałem być Patrykiem... ostatecznie stanęło na Marcin. Imię wymyśliła sąsiadka mojej babci... charakterna Pani Bakalarska. Mało oryginalnie ale lubię moje imie.
OdpowiedzUsuńNajlepszeho Werro!
Dziękuję serdecznie Wall-e :)
Usuńsuper :) do życzeń się dołączam :)
OdpowiedzUsuńserdecznie dziękuję :)
UsuńTo w takim razie i ode mnie szczere życzenia przyjmij. Dobrze, że znowu piszesz.
OdpowiedzUsuńZa życzenia dziękuję, pisanie....lubię bardzo :)
UsuńDużo,dużo ciekawych przygòd w życiu Ci życzę.Ja swoje imię odziedziczyłem po Marszałku. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńDużo,dużo ciekawych przygòd w życiu Ci życzę.Ja swoje imię odziedziczyłem po Marszałku. Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuń