Nie przepadam za oglądaniem piłki nożnej, ale lubię podglądać zapał innych w tym kierunku. Jaka to bowiem radość gdy kierowca wypucowanego, pięknego samochodu (który zza kierownicy swojego auta patrzy na świat wymownie pogardliwie) nagle nakłada swojemu "cudu" dwie biało-czerwone prezerwatywy na lusterka. Aż miło popatrzeć! Szkoda, że nie przyszła jeszcze moda na nauszniki w tym samym kolorze dla kierowców (taki komplet by był) ale to zapewne tylko kwestia czasu...
A mówiąc ( a w zasadzie pisząc) bardziej na serio,są dwa powody dla których lubię rozgrywki piłkarskie:
Pierwszy to fakt, że państwa potrafią rywalizować ze sobą na pokojowym gruncie. To w dzisiejszych rozognionych czasach bardzo cenne. Pozytywnym jest również to, że dla kibiców najczęściej nie ma znaczenia rasa jego rodaka z narodowej reprezentacji- ważne, by był dobrym piłkarzem.
Drugi powód dla którego meczyki uwielbiam jest czysto egoistyczny: naród zaczyna spędzać czas w domach i knajpach i nie włóczy się nadto po lesie. Nie wrzeszczy mi więc, nie zagłusza natury swoją muzyką, nie śmieci, nie niszczy. Nie tylko w czasie meczu, ale i po. Mały wyjątek stanowią tu biegacze i rowerzyści, ale to akurat kulturalna odmiana wędrowców i do tego w zaniku..
Tak więc mam pusty las...Ostatnio i bez meczy nie jest tu też zbyt tłoczno. Bo przecież spacer po lesie niesie za sobą wielkie ryzyko:
kleszcz. źródło:Wikipedia |
2. Wścieklizna. Podleci Ci taki lis, ugryzie i co zrobisz? Co prawda leśnicy kontrolują las i w razie wystąpienia wścieklizny alarmują, ale jeśli ten lis będzie pierwszym wściekłym zwierzęciem w lesie a Ty będziesz jego pierwszą ofiarą? Zastrzyki, być może szpital...po co Ci to?
3. Wilki. Te pojawiły się już chyba w całej Polsce.
Każdy z nas zna bajkę o Czerwonym Kapturku i wie, jak to się może skończyć - zagada Cię bydlę o byle co a potem podstępnie skonsumuje. Nie warto...
4. Dźwięki. Na przykład takie ptasie śpiewy - ani to rytmiczne, ani zakomponowane. I nijak nie daje się wyłączyć. No niby można zabrać ze sobą własny odtwarzacz, ale jak się baterie w nim skończą, to jesteś na ten muzyczny chaos skazany. Zwariować można.
5. Jeśli mimo punktów 1-4 zaryzykujesz wizytę w lesie, to nie będzie Ci tam wcale przyjemnie - maliny i jagody kuszą niczym kremówki papieskie, zjeść ich jednak nie możesz, Bo taka dzika, przez nikogo nie pilnowana roślina z pewnością nosi na sobie bąblowca! (nie ryzykuj - idź na rynek i kup jagody z wiadra. Te z racji występowania w tak cywilizowanym miejscu są chorób pozbawione)
Cóż więc robić tego lata? Podział ról mamy chyba ustalony - naród przed telewizor a ja jadę do lasu zagrać z Naturą codzienny mecz o własne życie. Do tego samego lasu, do ktorego kiedyś wszyscy potrafili wejść z entuzjazmem i bez strachu. Co się w nim zmieniło? Jedynie czasy....
"Człowiek hasał po lasach całymi dniami, szamał jagody i poziomki prosto z krzaków i nikt nie zważał na kleszcze, boreliozy, bąblowice i inne choróbska odzwierzęce..." - tak pisałam na swoim blogu kilkanaście dni temu, motywując do ruszenia zadków z domu :) Dobrze, że uchowali się tacy, których nie trzeba do tego namawiać ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze się czyta Twoje teksty :)
Tak, wszyscy którzy w lesie zostali chyba to widzą...
UsuńByłam ostatnio na pogotowiu z synem i jego rozwaloną ręką. A tam tłum ludzi z kleszczami do wyjęcia. Na pogotowiu!? Wtedy pomyślałam, że to jakaś zbiorowa psychoza..
Na Mazowszu to chyba jednak łatwiej dziki spotkać niż wilka. No, chyba że za długo się siedzi na zimnej ziemi, wtedy wilk murowany. ;)
OdpowiedzUsuń6. Zupełnie niepostrzeżenie możesz złapać wilka. I co z nim wtedy zrobisz? ;)
Usuńmusisz go przegonic
UsuńTa lista jest jakby niekompletna. Na przykład nie ma na niej barszczu, który - jak wiadomo - rośnie już wszędzie, więc w lesie też.
OdpowiedzUsuńOdnośnie boreliozy, zapraszam na stronę poświęconej Boreliozie. Można znaleźć naprawdę bardzo przydatne informacje - odwiedź witrynę www
OdpowiedzUsuńPowinniśmy także zadbać o siebie, rozpoznanie boreliozy - borelioznaonline.pl pomaga, jednak kiedy zostaniemy ugryzieni to nie pozostaje nam nic innego jak wykonanie odpowiednich testów. Bez tego choroba może rozwijać się w naszym organizmie i prowadzić może do bardzo poważnych konsekwencji.
OdpowiedzUsuńOczywiście, wiem coś o tym - moj syn właśnie jest na długiej kuracji antybiotykowej....Mimo to uważam, że nie należy dać się zastraszyć i przestać korzystać z uroków natury..
Usuń