sobota, 30 grudnia 2017
wtorek, 12 grudnia 2017
Torebka
Ciemno gdy się budzę, ciemno gdy wychodzę z pracy. Cholera jasna, co za beznadziejna pora roku, w której noc trwa w nieskończoność!? Tylko patrzeć, jak dopadnie mnie jakaś mroczna depresja...
Po skończonej pracy wyszłam z kolegami. Ja byłam tu od rana, oni pracowali chyba ze trzy doby bez przerwy. Po takim długim "cyklu" należało się im duże piwo. Mi za ten zbyt krótki dzień również.
Najpierw na chwilę do Ciebie, potem poszliśmy szaleć na miasto. Zmienialiśmy trunki i lokale, Ty za każdym razem siadałeś koło mnie (cóż za przypadek..) Wtedy jeszcze nie miałeś pojęcia, że zastawiłam na Ciebie sidła - będąc w Twoim domu prawie niechcący zostawiłam na krześle moją torebkę...Wróciłam po nią z Tobą bardzo późno i niekoniecznie trzeźwa.
Nie powinnam była wracać - byłam mężatką, Twoją szefową.
Przed nami była długa, ciemna noc. Tak długa, że rano obydwoje już wiedzieliśmy, że będziemy ze sobą do końca świata..
Nie powinnam była wracać - byłam mężatką, Twoją szefową.
Przed nami była długa, ciemna noc. Tak długa, że rano obydwoje już wiedzieliśmy, że będziemy ze sobą do końca świata..
Dziś mija 20 lat od tej "torebkowej nocy". Czy kupisz mi nową? Taką dużą trójkątną, pod ramę roweru poproszę. Późną wiosną zastawię z niej na Ciebie sidła w miękkim zbożu. Lub na łące pełnej mlecza. Wszędzie!