tag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post5672947905405936297..comments2023-08-10T17:08:41.687+02:00Comments on Wrona bez ogona: SyrenaWrona bez ogonahttp://www.blogger.com/profile/07349323398972513681noreply@blogger.comBlogger5125tag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post-57661056630334918812020-08-13T20:50:58.097+02:002020-08-13T20:50:58.097+02:00Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post-68629663585591899842015-06-07T21:54:26.866+02:002015-06-07T21:54:26.866+02:00Dziękuję za historię i pozdrowienia. Też pozdrawia...Dziękuję za historię i pozdrowienia. Też pozdrawiam. Prawie wakacyjnie :)Wrona bez ogonahttps://www.blogger.com/profile/07349323398972513681noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post-27466212182745452962015-06-07T20:33:21.680+02:002015-06-07T20:33:21.680+02:00co do syrenki w rodzinie to też miał ją wójek juz ...co do syrenki w rodzinie to też miał ją wójek juz nieżyjący ( szkoda jak cholera ). Miał żyłkę podóżnika i już w tamtych czasach pamiętam ją zapakowaną w jakąś trasę czy na urlop. Pamiętam bp. rozkładany stolik. Pewnego razu po drzodze wpadli do nas tą syrenką i podczas zabawy wójka syn a mój kuzyn rzucił jakiś gruby drąg na dach tej syrenki powodując jego wgniecenie. Wujek naprawił na miejscu to uszkodzenie używając tylko tego co miał w samochodzie i po tej naprawie to co najbardziej mi utkwiło to fakt, że do umycia rąk niechciał korzystać z naszej wody tylko i na tę ewentualność był przygotowany i miał oczywiście mydło i wodę w takim gumowym pojemniku i tylko poprosił aby polewac mu ręce wodą z tegoż pojemnika. Moi rodzice natomiast jako pierwszy samochód mieli warszawę garbusa kolor niebieski - ojciec jak jechał na ryby to na tylnej klapie przywiązywał swoim sposobem ponton. To były stare ale też w peiwen sposób fajne czasy ech - hej pozdrawiam wronę bez a nawet z ogonemWiesławhttps://www.blogger.com/profile/04324046153896724811noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post-58838602835639181092015-05-30T01:15:14.093+02:002015-05-30T01:15:14.093+02:00Syrenkę miał mój wujek kiedyś. Dokładniej trzy syr...Syrenkę miał mój wujek kiedyś. Dokładniej trzy syrenki, bo w syrenkach ciągle coś wysiadało, więc trzeba było szybko wymieniać. Ech, gdzie te czasy, kiedy człowiek miał gdzie zaparkować trzy syrenki pod blokiem, hi hi. Mój tato miał dużego fiata, nie wiem czy kupił go jako nowy czy używany, ale żadnej awarii nie pamiętam. Mało z nim jeździłam, a potem rodzice się rozwiedli i ten samochód to była jedyna rzecz, która mu po rozwodzie została (plus kilka szklanek, które po cichu wyniósł i mama po złości za te szklanki nie chciała mu oddać jego krzeseł... dorośli, a jak dzieci).lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-5777973438329015115.post-20000117882300364192015-05-29T10:00:18.503+02:002015-05-29T10:00:18.503+02:00siedem godzin? teraz rozumiem pasję rowerową... :D...siedem godzin? teraz rozumiem pasję rowerową... :D<br /><br />Też mieliśmy Syrenkę, ale wersję z drzwiami "normalnymi". Pierwszym autem w rodzinie była jednak Skoda Octavia. Ciekawe, czy Dziadek się gdzieś tam cieszy, że jeżdżę teraz jej młodszą wersją...Elihttps://www.blogger.com/profile/06406969254022364900noreply@blogger.com