czwartek, 18 sierpnia 2016

Tratwa


Przeglądałam niedawno mojego bloga i trafiłam na tekst o jedynych chyba stacjonarnych wakacjach naszej rodziny.  Leżeliśmy wtedy znudzeni na  mazurskim pomoście i  wyobraźnią płynęliśmy tratwą do mojego brata Szymona, do Szwecji.
Ten sen nie spełni się już nigdy - Szymon umarł, nie siedzi  na nadbrzeżu i nie pomachałby nam zaskoczony na powitanie...
Hm, ale czy my do Szwecji musimy płynąć? I czy ktoś musi na nas czekać?  Przecież wszyscy dobrze wiemy, że nie cel a droga...