środa, 20 lipca 2016

Ponosić rower po górach Banatu*



5.07.2016



   Belgrad. Późne popołudnie. Składamy do kupy rowery w hali przylotów i wychodzimy na zewnątrz. Przed lotniskiem  wita nas żar z nieba. Rozglądamy się chwilę, po czym zlani potem uciekamy do wnętrza. Jak żyć w takim skwarze?! I w którą stronę mamy stąd jechać? Cholera wie - nasz GPS też uważa, że jest stanowczo za gorąco i w ramach buntu  mówi, że nie będzie nam nic pokazywał.