piątek, 30 października 2015

Smutna jesień

Smutna to dla mnie jesień – Bazylowi ukradli rower. Nim się zestarzał (oczywiście rower, nie syn), nim nabrał patyny, obrósł legendą i wspomnieniami z podróży. Był piękny, świeży, błyszczący. Ktoś go więc zapragnął tak bardzo, że nawet stalowa zapinka nie mogła mu przeszkodzić. 

poniedziałek, 26 października 2015

patriotka



Jestem trochę stara, trochę sucha, trochę bezczelna,  nie mam moherowego beretu i nie jestem patriotką. W każdym razie nie w naszym, powszechnie rozumianym polskim wydaniu...

poniedziałek, 12 października 2015

3 koty



foto: www.wallson.pl
Muszę dorwać te trzy koty. Jeden mieszka aktualnie w opuszczonej wieży pod Łodzią, drugi w lesie pod Wrocławiem a trzeci w jakimś tunelu pod Toruniem. Zorganizować ich spotkanie to będzie grubsza robota…
Proszę o pomoc przyjaciela. On pojedzie na poszukiwania  do  tunelu, ja w najbliższym czasie odwiedzę dwa pozostałe miejsca. Łowienie zwierzaków  potrwa dłuższą chwilę – musimy wygospodarować sobie wolny czas na podróż w tak różnych kierunkach (każdy z nas musi też przekonać swoją rodzinę, że złapanie kotów jest niezwykle ważne i póki ich nie ujrzymy razem nie będziemy spali spokojnie). Mój kolega musi dodatkowo zdobyć się na odwagę, bo tak naprawdę ciemnych tuneli trochę się obawia…
Nie będę opisywała szczegółów pogoni za zwierzyną– te muszą pozostać tajemnicą. Powiem tylko, że nie było lekko. W końcu nastaje jednak wymarzona chwila – w moim ogrodzie spotykają się trzy koty. Każdy inny, każdy z inną informacją na obroży. Szybko spisujemy dane – tak, zgadza się -  pasują do siebie jak ulał!

czwartek, 1 października 2015

Kłopoty z sercem

Szczerze uwielbiam jesień. Za kolory, deszcz i szelest liści pod kołami. Za góry pozbawione turystów, za samotne zachody słońca nad morzem. Za ostatnie chwile ciepła, które chłonę, wystawiając twarz w stronę słońca. No i za milion odcieni twórczej melancholii, jakie ze sobą niesie. Nie lubię jej tylko za fale grypy i innych wirusów. Z racji zdrowego trybu życia te łapią mnie niezwykle rzadko, ale jak już złapią, najczęściej trzymają nawet tydzień. Tydzień bez roweru, tydzień bez poranków w lesie. Koszmar!
Tegoroczna jesień przywitała mnie jednak zupełnie inną chorobą…