środa, 31 lipca 2013

wakacje

Wakacje...takie bardzo krótkie, ale za to w samą porę. Zmęczona jestem... Jedziemy na działkę do mojego brata, na kłodawską wieś...Jeziorko, las, raj dla wszystkich...
Tradycyjnie nie ma chętnych do moich porannych rowerowych podróży. Piotr chce spać, Bazio i Klemi „pojechaliby, ale tak wcześnie to nie”. Jeżdżę więc sama. Chyba zresztą tak lubię najbardziej...
Upał już o szóstej rano. A ja mam ponad 30 km do najbliższego  skarbu. Okolica Kłodawy bajeczna – lekko pofałdowana, w dolinkach jeziora. Zboże, słoneczniki, łąki. Drogi w większości bite. Przynajmniej takie wybiera mi gps. Wielokrotnie staję, kładę się na kwiecistych łąkach i zapadam się w nicość. Uwielbiam to uczucie!