środa, 22 maja 2013

Maj famili in London



maj 2013


Tanie linie lotnicze zapewniły nam możliwość wyjazdu rodziną w Świat, konkretniej na nieco przedłużony weekend do Londynu. Nie wybieraliśmy dat ani godzin - po prostu zobaczyłam promocję i kupiłam co dawali - mamy bliskich przyjaciół w Londynie, nie ma więc problemu gdzie się podziejemy..

W dzień wyjazdu szybko pakujemy coś do toreb (bagaż podręczny tylko, więc za dużo tych rzeczy na szczęście się nie zmieści. Nawet Eska rezygnuje ostatecznie z pluszaczków na rzecz majtek) i w drogę. Chłopaki latali samolotem wielokrotnie, Estera ostatni raz dwa lata temu, więc niewiele już pamięta...Przejęta ćwiczy w poczekalni na lotnisku angielskie słówka...Już w samolocie uważnie wysłuchuje wszystkich komunikatów, które muszę jej detalicznie tłumaczyć na polski. Mniej więcej w połowie drogi niewielkie turbulencje. Chłopcy bledną, Eska natomiast zaczyna spoglądać do góry. – mamo, kiedy wylecą w końcu te rurki z powietrzem, bo już się nie mogę doczekać! Pamiętaj, najpierw musisz założyć maskę sobie a dopiero potem mi!

wtorek, 7 maja 2013

Akwizytor



1997

Największa miłość mojego życia przyszła do mnie przypadkiem.....Facet o wyglądzie akwizytora (biała koszula, spodnie w kancik) wtargnął do mojej pracy. A ja usiłowałam go w mało wyszukany sposób wyprosić...

Pracowaliśmy razem w jednej firmie. Ze względu na zaangażowanie w inne związki żadne z nas chyba nie dostrzegało w drugim potencjalnie atrakcyjnego partnera. Do czasu. Któregoś razu wychodząc z firmy wpakowałam się niechcący w karczemną awanturę pomiędzy nim a jego kobietą. Współczułam mu. Zaczęłam mu się baczniej przyglądać. Przystojny, inteligentny. Co on robił z taką starą babą? Nie patrzyłam jednak na niego pod kątem potencjalnego narzeczonego - ja już dokonałam wyboru. Miałam męża. Obiecałam sobie kiedyś, że będzie to jedyny mąż, że nigdy nie będzie następnego, jak u mojej mamy. Ciągłe budowanie i burzenie - to nie dla mnie...